W roku 1983 w Polsce nie działo się zbyt wiele, jeśli chodzi o komputery i ich użytkowników. Komuna miała się jeszcze całkiem nieźle, choć od rozpoczęcia stanu wojennego minęło sporo czasu. Domowe komputery miało niewiele osób. Na Zachodzie zaczynała się jednak komputerowa rewolucja.
Około 35 lat temu rozpoczynała swoją działalność firma, która zrewolucjonizowała świat gier, przynajmniej ten stworzony wokół ZX Spectrum. Chodzi o firmę z Liverpoolu, czyli Ultimate – Play The Game, która właśnie w tamtych czasach zaczynała zamieszczać reklamy w komputerowej prasie poświęconej produktom Sinclaira. Na samym początku było to zaledwie dwa tytuły, czyli Jetpac oraz Pssst. Z historii wiemy jednak, że w kolejnych lata firma ta wyprodukowała i wprowadziła dziesiątki tytułów, które można określić rewolucyjnymi, a tym np. słynne Alien 8 (na zdjęciu). Niektóre z nich zbudowały nawet podstawy, na których do dziś opiera się wiele gier. O Ultimate – Play The Game wkrótce napiszę znacznie więcej, bo to firma warta szczegółowego rysu historycznego.
Wróćmy jednak to Jetpaca i Pssst. Prawda jest taka, że dziś te dwa tytuły – przez długi czas dołączane nawet do ZX-a jako pakiet software’u na start – nie wyglądają szczególnie rewolucyjnie. Ot, garść pikseli latających po ekranie. Niektóre przypominają kosmonautę z odrzutowym plecakiem, inne – kosmiczne potworki. Wszystko jest symboliczne. A jednak obie gry w tamtych czasach były produktem rewolucyjnym. Pamiętajmy, że chwilę wcześniej rynkowym hitem było ZX81, a ten komputer dysponował tylko czernią i bielą, nie miał też realnego trybu graficznego. Rozdzielczość 256 na 192 pikseli była zatem rewolucyjna. I to w ośmiu kolorach (plus ich rozjaśnione wersje).
Szybki wzlot, jeszcze szybszy upadek
W tym samym czasie pojawiały się pierwsze doniesienia o inne firmie wartej większego tekstu, czyli Imagine Software, który później został wykupiony przez Ocean Software. Sukces tej firmy zbudował niesamowity marketing. Był to jeden z niewielu producentów oprogramowania, który postanowił reklamować swoje produkty bardzo szeroko: w telewizji i prasie, bazując na efektownym przekazie wizualnym. Wiadomo, że grafika w tamtych czasach nie była rewelacyjna, ale w reklamach nie było tego widać. Rozpalały wyobraźnie, a Imagine na tym korzystał. Co wydała ta firma w czasach swojej (krótkiej) świetności? Z najbardziej znanych tytułów to strzelanka Arcadia oraz zręcznościówka Jumping Jack. Późniejsze gry Imagine’a to już tylko wykorzystywanie ich logo przez Ocean Software. Co ciekawe, spektakularna plajta tej legendarnej firmy nie przeszkodziła jej właścicielom, by choć przez chwilę pławić się w luksusie. W brytyjskich magazynach można wyczytać, że w swoich garażach oni Ferrari Mondial, Ferrari 308 GTS oraz BMW 735i. Inni producenci gier nie prowadzili jednak tak ostentacyjnego trybu życia i chyba był to lepszy pomysł, zważywszy na losy Imagine Software.
ZX Spectrum jeszcze tańszy
Choć słynny ze swojej nieudolności dział wysyłkowy Sinclaira tradycyjnie nie radził sobie z ogromną liczbą zamówień na produkty firmy, czyli na ZX81 i szczególnie na ZX Spectrum, to jednak Clive Sinclair (wtedy jeszcze nie „Sir”) postanowił sprzedawać jeszcze więcej swoich maszyn. Obniżył zatem w Wielkiej Brytanii cenę ZX Spectrum ze 125 funtów na 99,95 funta, co było doskonałym posunięciem marketingowym – oferował bowiem całkiem dobry sprzęt w cenie poniżej 100 funtów. Nikt nie miał lepszej propozycji. Oczywiście to była cena wersji 16-kilobajtowej. Wariant z pamięcią 48 KB (w Polsce bardziej popularny niż „16-tka”, ale kilka lat później) kosztował wtedy 129,95 funta. Dodajmy jeszcze, że ZX81 można było mieć za niespełna 40 funtów, a to już były bardzo małe pieniądze, nawet jak na Wielką Brytanię z początku lat 80. Sinclair oczywiście wiedział, co robi – w tamtym czasie miał jeszcze niezłą intuicję. Widział wszak kolejne nowe maszyny albo wiedział o planach wprowadzenia ich do sprzedaży. A przecież takie hity jak Commodore 64 oraz Atari 600 i 800 XL docierały już z USA do Wielkiej Brytanii i zdecydowanie zagrażały pozycji Sinclaira. Rozpychał się też Acorn, który dominował w brytyjskich szkołach. Obniżenie ceny pomogło Sinclairowi. ZX Spectrum nadal był najbardziej przystępnym komputerem, a jego możliwości wcale nie były takie złe. Przykładowo, nawet po obniżce ceny Atari 800 (jeszcze nie słynne XL) kosztowało 299 funtów, a to jednak była znacząca suma.
Pan Sinclair się myli
Sinclair nie zawsze jednak podejmował sensowne decyzje. Przykład? Proszę bardzo: pan Sinclair w 1983 roku przygotowywał już, z pomocą Psiona kartridże wraz interfejsem, które miały zmienić ZX Specttrum w poręczną konsolę do gier. Wspomniany interfejs to oczywiście przyszły Interface 2, natomiast kartridże w cenie 15 funtów za sztukę trafiły na rynek w liczbie sześciu. Później staniały do około 10 funtów, ale i tak ostatecznie pojawiło się tylko 10 tytułów. Dziś te kartridże to łakomy kąsek dla kolekcjonerów, w tamtych czasach były zaś jedną z pierwszych porażek Sinclaira. Jakie to były gry? Można je wymienić, dużo miejsca nie zużyjemy: Jetpac, Pssst, Cookie, Tranz Am, Chess, Backgammon, Hungry Horace, Horace and the Spiders, Planetoids, Space Raiders. Kompletną bzdurą było też to, że kartridże mogły pomieścić tylko 16-kilobajtowe gry, które ładowały się z taśmy w około 1,5 minuty. I za niewielką oszczędność płacić 10 funtów za grę?
Horacy podbija rynek
W tym czasie słynna firma Melbourne House czerpała spore korzyści, sprzedając kolejne gry z Horacym. Przypomnijmy, były to kolejno Hungry Horace, Horace Goes Skiing oraz Horace and the Spiders. Każda z nich nawiązywała do modnych w tamtym czasie tytułów. Przykładowo „Głodny Horacy” to coś na kształt Pac Mana. W maju 1983 roku na rynek trafił tytuł o walce Horacego z pająkami, czyli typowa „drabiniasta” zręcznościówka. Niby nic odkrywczego, ale ten cykl miał rzesze fanów i sprzedawał się znakomicie. Nic zresztą dziwnego, bo nawet dziś Hungry Horace to gra, która potrafi na długo wciągnąć 6-letnie dziecko, które przecież widziało już niejedną bardziej atrakcyjną graficznie produkcję. Kolejny raz okazuje się, że jakość grafiki to sprawa drugorzędna.
Tę mądrość potwierdza też kolejna produkcja z 1983 roku, czyli River Raid, dobrze znanej do dziś firmy Activision. Właśnie wiosną wydawca ten zaczął informować o istnieniu takiej gry i wydaniu jej początkowo w wersji dla konsoli Atari 2600 (sprzedano ponad milion kartridży!). Potem przyszedł czas na kolejne platformy z tamtych czasów od 8-bitowych Atari, przez ZX Spectrum aż po Commodore 64. I choć River Raid był dostępny w dużej liczbie wariantów, to i tak większości z nas do dziś kojarzy się z komputerami Atari.
Świat filmu w świecie komputerów
Maj 1983 to także jedna ważna premiera spoza świata komputerów, choć w pewnym sensie mocno z nim powiązana. Właśnie wtedy, dokładnie 25 maja, miała miejsce premiera szóstej części Gwiezdnych Wojen, czyli powrotu Jedi. Jaki związek z komputerami ma pełnometrażowy, kinowy film? Chyba tego akurat nie trzeba nikomu tłumaczyć. W powiązaniu z Gwiezdnymi Wojnami powstało mnóstwo gier, które ukazują się zresztą aż do dziś. Jednak już w 1983 roku na rynek weszła gra Star Wars wydana przez Atari. Co ciekawe, była to gra z wektorową grafiką pseudo-3D. Prymitywną, prostą, nudną, ale jednak była to jedna z pierwszych produkcji tego rodzaju. Później przyszła moda na kosmiczne strzelanki z wektorową grafiką. Teraz gdy obiekty 3D mają wielokrotnie lepszą jakość niż skomplikowane rendery z lat 90., takie gry nadal cieszą się sporym powodzeniem, choć wyglądają pewnie lepiej niż kinowe Star Warsy sprzed 35 lat.
Rzut oka do prasy z epoki
Na koniec jeszcze krótki przegląd brytyjskiego magazynu Your Computer z maja 1983 roku. Choć już wtedy na rynku były zdecydowanie ciekawsze komputery niż np. Sinclair ZX-81 i Commodore VIC-20, to jednak w reklamach często pojawiają się te właśnie starsze maszyny: zarówno oprogramowanie dla nich, jak i sprzęt – przykładowo więcej RAM-u dla VIC-20, poprawiony dźwięk dla ZX Spectrum (choć nie chodziło tu bynajmniej o układ AY) albo lepsza klawiatura dla ZX-81.
Wśród firm software’owych nie było niespodzianki. Najwięcej oprogramowania reklamują Quicksilva czy też Bug-Byte oraz oczywiście słynny Imagine, który nie wahał się wykupić wielu stron, by wymienić wszystkie swoje produkty. Te firmy odegrały ważną rolę w popularyzowaniu ZX Spectrum i z czasem nauczyły się wykorzystywać potencjał tego prostego w gruncie rzeczy komputera. U Brytyjczyków sporo pisano też o komputerach Dragon 32 oraz produktach Acorna – u nas to maszyny praktycznie nieistniejące, choć pod względem technologicznym naprawdę interesujące. Nie zabrakło oczywiście listingów do samodzielnego wklepywania: dla wspomnianego Dragona, dla Commodore VIC-20, czy też dla ZX-81.
Niezmiennie zadziwiają mnie tradycyjne reklamy Sinclaira, który swoje kolejne komputery opisywał nie tylko sloganami, ale też publikując długie teksty wymieniające wszelkie zalety ZX Spectrum, czasem mocno naciągane. Jedna z nich to „full-size moving-key keyboard” – wiadomo, chodziło o to, że klawisze się w ogóle wciskają, co było dużą zmianą na plus w porównaniu z wyjątkowo prymitywnym ZX-81. Sinclair podkreślał też, że to komputer z kolorową grafiką wysokiej rozdzielczości (co akurat było prawdą) i że to profesjonalna maszyna w cenie komputera osobistego (co było też naciągane). W dzisiejszych czasach nieźle też brzmi „massive RAM – 16K or 48K”. Dziś przecież więcej miejsca zajmuje prosty plik Worda.
2 komentarze
Smuggler · 14 maja, 2018 o 9:43 am
” River Ride” i to powtórzone dwa razy, więc to nie literówka. Oj, jak na stronę z grami retro, to chyba wstyd, nie?
admin · 14 maja, 2018 o 3:09 pm
Owszem, wstyd. Poprawione. Usprawiedliwienie: to jednak coś, co piszę w tak zwanych wolnych chwilach i rzeczywiście, czasem niedopatrzenia się mogą zdarzyć. Nie zmienia to faktu, że w River RAID grałem setki razy i doskonale wiem, jak to się pisze. I dzięki za czujność rewolucyjną! 🙂